Definicja i formy przemocy wobec dziecka

 

Oprócz ogólnej definicji przemocy w rodzinie posługujemy się także definicją krzywdzenia dziecka stworzoną przez D.G. Gill'a:

Krzywdzenie dzieci to każde działanie lub bezczynność jednostek, instytucji lub społeczeństwa jako całości i każdy rezultat takiego działania lub bezczynności, który deprywuje równe prawa i swobody dzieci i/lub zakłóca ich optymalny rozwój.

Rozróżniamy następujące rodzaje przemocy wobec dzieci:

Przemoc fizyczna to wszelkie celowe, intencjonalne działania wobec dziecka powodujące urazy na jego ciele np.: bicie, szarpanie, popychanie, rzucanie przedmiotami, itp. Przemocą będzie również bicie dziecka „dla jego dobra", „żeby się lepiej uczył", „żeby się słuchał", „żeby posprzątał". To znaczy, że nawet, jeśli za zadaniem bólu kryje się intencja wsparcia lub przyspieszenia rozwoju dziecka mamy do czynienia z przemocą (istnieją bardziej skuteczne, nie krzywdzące metody, niż np. bicie, do zachęcenia dziecka by sprzątnęło pokój).

Wykorzystanie seksualne to każde zachowanie osoby starszej i silniejszej, które prowadzi do jej seksualnego podniecenia i zaspokojenia kosztem dziecka np.: ekshibicjonizm, uwodzenie, świadome czynienie dziecka świadkiem aktów płciowych, zachęcanie do rozbierania się i do oglądania pornografii, dotykanie miejsc intymnych lub zachęcanie do dotykania sprawcy, różne formy stosunku seksualnego, itp. Ważna jest tu zwłaszcza intencja zaspokojenia własnych potrzeb sprawcy bez uwzględniania potrzeb i możliwości ofiary.

Przemoc emocjonalna to intencjonalne, nie zawierające aktów przemocy fizycznej zachowania dorosłych wobec dzieci, które powodują znaczące obniżenie możliwości prawidłowego rozwoju dziecka np.: wyzwiska, groźby, szantaż, straszenie, emocjonalne odrzucenie, nadmierne wymagania nieadekwatne do wieku imożliwości dziecka, niszczenie ważnych dla niego rzeczy lub zwierząt, nieposzanowanie granic prywatności, itp. Szczególnie trwałe ślady pozostawia po sobie przemoc ze strony osób ważnych dla rozwoju dziecka, zwłaszcza rodziców. O ile dzieci dość szybko zdają sobie sprawę z odrębności fizycznej od rodziców, o tyle emocjonalnie są z nimi tożsame przez wiele lat. Krzywda płynąca z ich strony ma więc wielki wpływ na utrudnione formowanie się jego relacji z innymi ludźmi, obrazu siebie i wreszcie osobowości.

Zaniedbywanie to niezaspokajanie podstawowych potrzeb dziecka zarówno fizycznych, takich jak właściwe odżywianie, ubieranie, ochrona zdrowia, edukacja, jak ipsychicznych jak poczucie bezpieczeństwa, doświadczania miłości i troski. Dziecko zaniedbywane nie odbierając od ważnych dla siebie ludzi dostatecznej ilości sygnałów o ważności swoich potrzeb uczy się, że nie jest ważne i cenne. W ślad za tym mogą iść dwojakie strategie zaradcze: wiara, że tak jest naprawdę i stopniowe wycofywanie się z wszelkiej aktywności lub uciążliwa dla otoczenia walka o dostrzeżenie (tzw. „lepkość", agresywność lub „dziwność").

 

Zakres występowania zjawiska

Z danych zebranych w ramach kampanii „Dzieciństwo Bez Przemocy", w 2001 roku, wynika, że 60 proc. dorosłych Polaków stosuje kary fizyczne wobec swoich dzieci poniżej dziewiętnastego roku życia. Co szósty dwunastolatek przyznaje, że w wyniku przemocy ze strony rodziców doznał urazów, takich jak siniaki i zadrapania, 47 proc. dzieci co najmniej raz doświadczyło poniżających form przemocy werbalnej ze strony matki lub ojca, 8 proc. twierdzi, że przynajmniej raz dorośli zachęcali je do wspólnego oglądania filmów pornograficznych, a 3,6 proc. przeżyło z dorosłymi kontakt fizyczny o charakterze seksualnym. Warszawscy pedagodzy pracujący w szkołach oceniają, że 6 proc. ich wychowanków doświadcza przemocy ze strony swoich opiekunów prawnych (4 proc. jest krzywdzonych emocjonalnie, a 2 proc. poważnie zaniedbywanych materialnie). Opisywane zjawisko dotyczy w takim samym stopniu rodzin o wysokim statusie społecznym i ekonomicznym oraz rodzin z tak zwanego marginesu społecznego.

Marcin Koczyk

 

DYLEMAT KLAPSA


Na licznych szkoleniach, po omówieniu definicji i innych aspektów przemocy, często prowadzący prosi uczestników o sprawdzenie w oparciu o podane kryteria, czy „klaps" dany dziecku jest przemocą? Pytanie to wywołuje różne, często skrajne i bardzo emocjonalne rekcje.

Niektórzy krzyczą: „tak", inni: „nie", jeszcze inni: „bez przesady", „no co wy?", „proszę nie przesadzać". Dyskusja bywa burzliwa, najczęściej sprawa pozostaje jednak nie rozstrzygnięta, bo trudno ustalić czy i jakie klaps powoduje „cierpienia i szkody".


Zdarza się jednak, że niektórzy weryfikują swoje poglądy i przekonania. Uświadomienie sobie, że dając „przysłowiowego klapsa" uczymy dziecko, że jeśli sprawa jest dla niego ważna i jest przekonany o swojej racji, a skończą mu się argumenty, to ma prawo wykorzystać swoją siłę, by zmusić słabszego do podporządkowania się, może dać wiele do myślenia. Każdy musi sam rozstrzygnąć dylemat, czy chce uczyć postaw: „jak nie chcą po dobroci, to będą musieli po strachu", „kto ma siłę ten ma rację", „słabszy musi ustąpić silniejszemu" itp.
Dodatkowymi ważnymi argumentami w omawianej sprawie są doniesienia ze statystyk, badań oraz doświadczeń osób przeciwdziałających przemocy. Wiele z nich potwierdza, że osoby wychowywane poprzez „klapsa", powielają ten sposób wywierania wpływu na swoich bliskich. Zachowanie to jest dodatkowo „obwarowane" mitami i stereotypami typu: „klaps nikomu jeszcze nie zaszkodził", „tyłek nie szklanka", „mnie ojciec bił i wyrosłem na porządnego człowieka", „jak nie klaps - to wychowanie bezstresowe?", itp. Ostatnie pytanie pojawia się prawie zawsze.
Zwolennicy klapsa często mówią, że są przeciwnikami wychowania bezstresowego. Warto więc uświadomić sobie, że „wychowanie bezstresowe" nie istnieje (może być co najwyżej nie podjęcie roli wychowawcy). Wychowanie zawsze jest i musi być „stresowe". Wiąże się z wywieraniem wpływu, stawianiem granic, wymaganiami, uczeniem ponoszenia konsekwencji za zachowanie, itp. i wcale nie musi podobać się wychowywanym.
Jeśli jednak w stosowanych metodach, nie ma „wskaźników" przemocy, wymienionych w zamieszczonej wyżej definicji, będziemy mówili o „odpowiedzialnym rodzicielstwie". Przykładem może być tu: nastolatek nie idzie na prywatkę, bo nie posprzątał mieszkania, co należy do jego obowiązków. A zarówno zakres tych obowiązków, jak i ewentualne konsekwencje zostały wcześniej OMÓWIONE (nie mylić z OZNAJMIONE) oraz USTALONE (nie mylić z ZAPOWIEDZIANE) z dzieckiem, tzn. wypracowane w dialogu i zaakceptowane przez obie strony.

Wanda Paszkiewicz, Anna Wiechcińska

 

DZIECKO Z OŚWIADCZEŃ PRAKTYKÓW


 

PRZYPADEK PIERWSZY

 

Wychowawca VI klasy, prowadząc zebranie z rodzicami zorientował się, że ojciec Kasi Kowalskiej jest po alkoholu (kilka razy pytał o to samo, zachowywał się nie adekwatnie do sytuacji, pod koniec zebrania podszedł do stołu wychowawcy, kolejny raz zapytał o to samo i wychowawca już wyraźnie poczuł zapach alkoholu). Kasia jest średnią uczennicą, uczynna, chętna do pomocy w klasie. Mama wyjechała za granicę do pracy kilka miesięcy temu. Na zebrania od tej pory przychodziła babcia Kasi sygnalizując nie wprost, że ona teraz musi wszystkim zajmować się i są „inne kłopoty" w tej rodzinie. Ojciec nie pracuje. Do wychowawcy dotarła też ostatnio informacja, że ojciec Kasi często stoi już od rana pod osiedlowym sklepem i popija piwo.

 

NASZE SUGESTIE ROZWIĄZAŃ - co robić w tej sytuacji

 

Pozornie mogłoby się wydawać, że nie występuje tu zaniedbanie. Ojciec prawdopodobnie tylko popija.

 

Niemniej jednak jest tu kilka elementów tej sytuacji, które powinny wzbudzić zainteresowanie nauczyciela:

 

• skoro ojciec przyszedł po alkoholu na zebranie, jak wygląda jego funkcjonowanie w sprawie opieki nad Kasią i utrzymania jej? Jest osoba niepracującą.

 

• Babcia Kasi mówiła enigmatycznie o „innych kłopotach" w rodzinie.

 

Warto, aby nauczyciel porozmawiał z Kasią i zapytał jak ona się czuje bez mamy, jak się z nią kontaktuje, jakie ma kontakty z babcią, jakie z ojcem. Co w tej sytuacji by potrzebowała.

 

Druga rozmowa, jako poszukiwanie sojusznika w tej sytuacji - z babcią. Dopytać co to za „inne kłopoty" i jak babcia to widzi. W jakim zakresie ona opiekuje się Kasią? Może w tej sprawie jest jej potrzebne jakieś wsparcie? Czego by potrzebowała? Jaka jest prawna sytuacja w związku z nieobecnością matki - czy opiekunem prawnym jest tylko ojciec Kasi, czy również babcia? Jak babcia widzi sprawowanie opieki nad Kasią przez ojca, skoro wiadomo, że często pije.

 

Nauczyciel powinien spróbować też nawiązać kontakt z matka Kasi (telefon, email - warto sprawdzić możliwości).

 

Gdyby okazało się, ze ojciec Kasi w poważnym zakresie zaniedbuje swoje obowiązki, a babcia, z uwagi na wiek, ma poważne kłopoty w sprawowaniu opieki nad Kasią, a matka będzie nadal za granicą, nauczyciel powinien zwrócić się do Sadu rodzinnego o wgląd w sytuacje opiekuńczą dziecka. Cały czas powinien wspierać Kasię (rozmawiać, skierować do pedagoga).

 

PRZYPADEK DRUGI

 

Po Bartka z IVa do świetlicy przyszli obydwoje rodzice. Trzymają się pod rękę, chichoczą. Mówią , że dziś bardzo się spieszą, bo mają ważną do załatwienia sprawę w urzędzie i chcą szybko Bartka zabrać. Bartek jest spokojnym chłopcem, czasami wygląda nawet na zalęknionego. Woli się trzymać na uboczu grupy. Zachęcony przez osoby dorosłe podejmuje współpracę w grupie, podsuwa pomysły na nowe zabawy.

 

Kiedy zobaczył rodziców, zatrzymał się, zaczerwienił i z przerażeniem popatrzył na nauczyciela.

 

Kiedy nauczycielka podeszła bliżej do rodziców poczuła zapach alkoholu.

 

NASZE SUGESTIE ROZWIĄZAŃ - co robić w tej sytuacji

 

Reakcją nauczyciela powinna być nie wydanie Bartka rodzicom. (na podstawie Ustawy o wychowaniu w trzeźwości). Powinien spróbować poszukać trzeźwego krewnego Bartka, któremu mógłby odebrać Bartka ze szkoły. Jeżeli udałoby się znaleźć taką osobę - przekazać Bartka. Przedtem jednak porozmawiać z Bartkiem: wytłumaczyć mu dlaczego podejmujemy takie kroki, powiedzieć mu, że nie jest winny tej sytuacji. Szkoła powinna zaprosić rodziców na rozmowę w jak najszybszym czasie: otworzyć temat ich picia (reakcja Bartka może wskazywać na to, że jest to powtarzająca się sytuacja). Powiedzieć im o możliwości zgłoszenia się na konsultacje do poradni odwykowej, wyznaczyć termin, sprawdzić czy rodzice dotrzymali umowy. Gdyby nie zgłosili się na konsultację - powiadomić Sąd rodzinny.

 

Jeżeli, w momencie, kiedy nietrzeźwi rodzice przyszli po Bartka a nie udałoby się znaleźć krewnego, który mógłby go odebrać nauczyciel powinien poszukać rozwiązań instytucjonalnych z jednoczesnym powiadomieniem Sądu Rodzinnego. Oczywiście również rozmowa z Bartkiem.

 

PRZYPADEK TRZECI

 

W VI klasie miała miejsce następująca sytuacja. Tomek, który ostatnio bardzo urósł i jest najwyższy, podczas zatargu z kolegą w czasie przerwy, tak się rozzłościł, że rzucił krzesłem w ścianę. Dziewczynki pobiegły po wychowawczynię. Wychowawczyni zabrała Tomka na rozmowę na osobności. Po chwili rozmowy Tomek rozpłakał się i powiedział wychowawczyni, że dostaje lanie od ojca za każde przewinienie. Mama też na niego krzyczy i porównuje go z młodszą siostrą 8 - letnią Martynką, która jest „oczkiem w głowie" obydwojga rodziców. Tomkowi mama ciągle powtarza, że jest „szczeniak" i „głupek" i nic dobrego z niego nie wyrośnie i skończy w więzieniu. Tomek uczy się niezbyt dobrze. Ciągle o czymś zapomina, często nie ma odrobionej lekcji, albo gubi zeszyty i książki. Lubi grać w piłkę, jeździć na rowerze, biegać. Brał udział w turnieju międzyszkolnym i zajął w biegach trzecie miejsce.

 

NASZE SUGESTIE ROZWIĄZAŃ - co robić w tej sytuacji

 

Tomek doznaje przemocy fizycznej i psychicznej. Przemoc fizyczną i psychiczna stosuje wobec niego ojciec. Przemoc psychiczna - stosuje wobec niego matka.

 

Nauczyciel powinien porozmawiać z obydwojgiem rodziców: poinformować, że to co robią to przemoc i czy widzą możliwości zmiany swoich zachowań. Jeżeli tak, to czego potrzebują. Pokierować w miejsca gdzie mogą uzyskać pomoc. Umówić na następna rozmowę. Obserwować dziecko i rozmawiać z dzieckiem, skierować do pedagoga Jeżeli sytuacja nie poprawia się, ponowić propozycje dla rodziców, aby zgłosili się do placówki pomagającej. Wyznaczyć termin. Jeżeli sytuacja nadal nie poprawia się - kontakt z Sądem Rodzinnym.

 

PRZYPADEK CZWARTY

 

Wychowawczyni VI klasy poprosiła, aby mama Ani została na rozmowę. Wychowawczynię niepokoi to, że Ania, dobra uczennica, ostatnio bardzo opuściła się w nauce. O wiele mniej kontaktuje się z koleżankami. Na przerwie siedzi sama i jest wyraźnie przygnębiona. Mama Ani najpierw powtórzyła kilka razy, że w domu jest „wszystko w porządku. Po chwili jednak bardzo zdenerwowana zaczęła opowiadać, co się ostatnio wydarzyło. Są z mężem, ojcem Ani od 15 lat. Mąż prawie przez cały okres nadużywa alkoholu. Przez ostatnie kilka lat ma długotrwałe ciągi picia, choć raz na 2 - 3 miesiące potrafi nie pić 2 tygodnie. Gdy jest w ciągu picia nie myje się, w nocy chodzi po mieszkaniu, mówi do siebie, włącza radio, telewizor, pralkę. Ona i Ania nie mogą spać. Pod koniec ciągu picia, mąż klęczy przed nią i córką, obiecuje, że przestanie pić, podejmie pracę i wszystko w życiu zmieni. Ostatnio nie pił przez dwa tygodnie, podjął pracę u kolegi na budowie, dawał pieniądze na wydatki. Tydzień temu przez całą noc chodził po mieszkaniu, hałasował, wymiotował do zlewu w kuchni. W środku nocy obnażył się przed córka i powiedział do niej, że ma mu „zrobić laskę". Córka uciekła do babci , która mieszka na tej samej klatce schodowej. Nie chce wrócić do domu. Mama Ani jest zupełnie bezradna. Chciałaby żeby Ania wróciła do domu.

 

NASZE SUGESTIE ROZWIĄZAŃ - co robić w tej sytuacji

 

Nauczyciel powinien zainteresować się tym, że Ania od kilku lat jest świadkiem niszczącej sytuacji w domu i zagrożone są jej podstawowe potrzeby, a przede wszystkim potrzeba bezpieczeństwa. Teraz szczególnie, kiedy doszło do tak drastycznej sytuacji. Nawet może być to przypadek molestowania lub/i wykorzystywania seksualnego.

 

Mamie Ani nauczyciel powinien powiedzieć, żeby zobaczyła dobrą strony tego, że córka jest teraz u babci - nie jest narażona na brutalne sytuacje, jest bezpieczna. Możliwość przebywania u babci to poważne zaplecze. Co ona sama może zrobić, żeby zadbać o swoje i dziecka bezpieczeństwo?

 

W rozmowie sprawdzić do jakich kroków jest gotowa mama Ani i pokierować ją w miejsca, gdzie może uzyskać pomoc terapeuty odwykowego (Poradnia Odwykowa). Poinformować o prawach i możliwości wezwania policji (Niebieska Karta). Zaproponować mamie i Ani kontakt z pracownikami placówki typu „Niebieska Linia"

 

PRZYPADEK PIĄTY

 

Nauczyciel V kl. prowadząc lekcje podszedł do okna i zobaczył, że Piotrek, którego nie ma 3 dni w szkole, ciągnie wózek załadowany tekturowymi kartonami w stronę pobliskiego skupu surowców wtórnych. Odruchowo głośno wyraził swoje zaskoczenie. Kilkoro dzieci podeszło do okna i prawie równocześnie zaczęło mówić o sytuacji Piotrka. Wynikało z tego, że w domu u Piotrka jest bardzo ciężko. Są kłopoty z zaspokojeniem podstawowych potrzeb i Piotrek dlatego zbiera makulaturę, żeby dać pieniądze rodzicom. Dzieci powiedziały jeszcze, że Piotrek chciał przyjść do szkoły, ale jego tata nie pozwolił mu. Dał mu lanie, tak, że Piotrek miał podbite oko i leciała mu krew z nosa i kazał zbierać makulaturę i puszki. Piotrek bardzo płakał.

 

NASZE SUGESTIE ROZWIĄZAŃ - co robić w tej sytuacji

 

Występuje tutaj ewidentne zaniedbanie podstawowych potrzeb dziecka. Występuje tu tez stosowanie przemocy psychicznej i fizycznej. Tu szkoła powinna powiadomić dwie służby: Sąd Rodzinny i Ośrodek Pomocy Społecznej. Może też szukać pomocy w organizacjach pozarządowych typu „Niebieska Linia".

 

PRZYPADEK SZÓSTY

 

Rozmawiasz jako wychowawca z mamą 10 letniej Zosi z IV kl. Zaniepokoiłaś się rysunkiem Zosi na temat „nasze rodzinne tradycje", który wykonywały wszystkie dzieci z okazji Gwiazdki. Zosia narysowała małą choinkę z dwoma bombkami. Centralną część rysunku zajmował stół na którym stała okazała butelka wódki z napisem „Wyborowa". Obok leżał talerz ze szkieletem ryby.

 

Wiesz, że mama wychowuje Zosię sama, ale ostatnio Zosia zaczęła mówić o jakimś „wujku", który kazał jej do siebie mówić „tato". Zosia teraz miewa różne nastroje. Dotąd żywa, rozbiegana trochę roztrzepana, lubiła zabawiać klasę i ciebie opowiadaniem śmiesznych historyjek. Teraz jest często przygnębiona. Zdarza się też tak, że gdy inne dzieci próbują nawiązać z nią kontakt, odpowiada cos ze złością.

 

Mama Zosi mówi, że pewnie Zosia narysowała butelkę wódki, bo kiedy było w domu przyjęcie pozwoliła napić się jej szampana i bardzo Zosi smakował.

 

NASZE SUGESTIE ROZWIĄZAŃ - co robić w tej sytuacji

 

Słusznie nauczyciela zaniepokoił rysunek.

 

Poza tym są dwa podstawowe elementy, które powinny niepokoić:

 

• pierwszy: częstowanie dziecka alkoholem. Mama powinna usłyszeć, że dziecko jest chronione prawnie, jeżeli chodzi o picie (Art. 208 Kodeksu Karnego) i powiedzieć mamie, że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.

 

• drugi: zmiana sytuacji w domu Zosi. Warto, aby nauczyciel podzielił się swoimi spostrzeżeniami i niepokojami co do zmiany zachowania Zosi. Spytał matkę jak ona to widzi. Może cos ją też niepokoi? Może potrzebne jest jej jakieś wsparcie?

 

Sytuacje oglądane z zewnątrz wydają się być podobne. Rozwiązania zaś są zazwyczaj unikatowe i niepowtarzalne. Dlatego w problemach psychospołecznych recepty nie są skuteczne. Naszym zadaniem jest budowanie najlepszej z możliwych strategii postępowania dla danej specyficznej sytuacji uwzględniając wszelkie istniejące zasoby.

 

PRZYPADEK 7

 

Chłopiec lat 12. Przez nauczycieli opisywany jako „trudny", apodyktyczny, nadużywający siły fizycznej wobec słabszych kolegów. Dobry uczeń, jednak przy drobnych nawet niepowodzeniach agresywny werbalnie wobec otoczenia i samego siebie. Często uczestniczy w bójkach ze starszymi kolegami, jest przez nich zaczepiany. Czasami mówi do siebie ze złością „ty debilu". Rodzice z wyższym wykształceniem. Ojciec nieobecny w szkole, pracuje. Matka zajmuje się domem, roszczeniowa - za kłopoty syna (ocena z zachowania: „nieodpowiednie") oskarża szkołę i nauczycieli. Powtarza „On w domu taki nie jest. Szkoła nie umie z nim postępować". W kontakcie z matką na terenie szkoły spięty, stoi sztywno, mówi krótkimi zdaniami. W czasie jednej z lekcji Wychowania fizycznego nauczyciel dostrzega przypadkiem jak chłopiec w szatni, bardzo brutalnie naśladuje stosunek seksualny z dzieckiem z młodszej klasy. Pedagog zawiadamia Sąd Rodzinny. Kurator w trakcie przeprowadzania wywiadu środowiskowego zastaje w domu matkę pod silnym wpływem alkoholu. W czasie rozmowy dowiaduje się od niej, że mąż wielokrotnie bił ją i gwałcił nawet, gdy syn przebywał w domu, w pokoju obok. Raz (kilka miesięcy temu) syn wszedł do ich pokoju w trakcie takiej sceny. Mąż powiedział mu potem, żeby nie opowiadał komukolwiek tego, co widział pod groźbą odebrania komputera i wysłania na stałe do babci, u której mieszkał przez pierwsze dziewięć lat życia. Według matki ojciec nigdy nie bił syna, jej zdarzało się to czasami „ale lekko ścierką, jak przynosił dwóje. Żeby się lepiej uczył".

 

Po przeczytaniu powyższego przykładu zachęcamy do odpowiedzenia sobie na następujące pytania:

 

1. Czy istniała asymetria sił?

 

2. Czy jedna osoba wykorzystywała drugą do zaspokojenia swoich potrzeb?

 

3. Czy ktoś cierpiał?

 

4. Czy były naruszone czyjeś prawa?

 

5. Między kim a kim doszło do przemocy?

 

6. Jakie zachowania można uznać za przemocowe?

 

7. Co w szkolnych zachowaniach dziecka mogło wskazywać na to, że doznaje ono przemocy?

 


Jeżeli odpowiedzieliście sobie Państwo na te pytania proponujemy porównać je z przygotowanymi przez nas odpowiedziami:

 

Ad.1. Tak, mąż jest silniejszy od żony i syna (fizycznie, ekonomicznie, społecznie).

 

Ad.2. Tak, dla męża chęć zaspokojenia swojego popędu seksualnego była ważniejsza od potrzeb żony. Po ujawnieniu gwałtu przed synem potrzeba bezpieczeństwa ojca była ważniejsza od bezpieczeństwa syna.

 

Ad. 3. Tak, cierpiała żona, cierpiał syn.

 

Ad. 4. Mąż naruszył prawo do nietykalności fizycznej żony oraz zaniedbał potrzeby rozwojowe dziecka.

 

Ad. 5. Przemoc stosował mąż wobec żony, ojciec wobec syna, matka wobec syna.

 

Ad. 6. Bicie i gwałcenie żony, gwałt w obecności syna, straszenie syna przez ojca, bicie syna przez matkę.

 

Ad. 7. Uczeń często uczestniczył w bójkach ze starszymi kolegami, czasami mówił do siebie ze złością „ty debilu", w kontakcie z matką był spięty, stał sztywno, mówił krótkimi zdaniami, w szatni naśladował stosunek seksualny z dzieckiem z młodszej klasy

 

Pamiętajmy, że omawiamy powyższy przykład pod kątem przemocy w rodzinie - wydarzenie w szatni zostało tu potraktowane jako konsekwencja sytuacji rodzinnej jednego z uczestników bez omawiania niewątpliwego faktu przemocy między uczniami.

 

Namawiamy do kontynuowania tego ćwiczenia w odniesieniu do innych, może znanych z własnej praktyki zawodowej, przykładów.

 

Wanda Paszkiewicz, Anna Wiechcińska

 

GDY DZIECKO DOZNAJE PRZEMOCY W RODZINIE


 

 

Gdy dziecko doznaje przemocy w rodzinie uruchamia zwykle szereg strategii zaradczych służących przetrwaniu w niebezpiecznej dla niego sytuacji. Najpierw stara się ukrywać swoje doświadczenie, co jest zadaniem trudnym a wręcz niemożliwym (nie da się sprawić, że coś, co się dzieje nagle i bezpowrotnie zniknie łącznie z pozostawionymi po sobie śladami). Jako konsekwencja takiego „naginania rzeczywistości" pojawia się poczucie winy, wstyd, lęk, a często gdy ukrywanie jest wymuszone i nagradzane towarzyszy mu ambiwalencja do sprawcy: miłość i nienawiść, lęk i dążenie do kontaktu. Ta sama, ważna przecież, osoba sprawia jednocześnie ból i przyjemność. Jak więc jest naprawdę? - pyta siebie dziecko. Nie znajdując odpowiedzi, ani możliwości zmiany swego losu (ta możliwość leży głównie po stronie sprawcy jako osoby silniejszej) popada w bezradność - jeden z najtrudniejszych do zniesienia przez człowieka stanów.

 

Bezradność, rozumiana jako stan pustki, zawieszenia, niemocy wypełniana jest z czasem uruchamiającą bolesne, lecz umożliwiające przeżycie mechanizmy obronne próbą przystosowania. „Tak ma być" myśli dziecko, dopóki nie nabierze sił (często towarzyszy temu tzw. „okres buntu i niepokoju" związany z dorastaniem), by łamiąc dawne przyzwyczajenia i obrony zdobyć się na protest. Jeżeli przemoc w stanie niezmiennym trwa nadal a ofiara nie otrzyma skutecznej pomocy z zewnątrz może w tym czasie dojść nawet do samobójstwa. Jeśli tak się nie stanie jedyne, co pozostaje to jakaś forma ucieczki, niestety często związana z przekładającym się na przyszłe życie uczuciem porażki.

 

Jakie są powody, dla których dzieci doświadczające przemocy dalej w niej pozostają?

 

Przecież, kiedy komuś jest źle, to robi coś, co umożliwi mu zmianę przykrego stanu rzeczy. Jedną z przyczyn jest fakt, że pojawieniu się przemocy towarzyszy zawsze wyraźna asymetria sił - sprawcy są silniejsi od ofiar. Przewagę może dawać siła fizyczna, pozycja społeczna, posiadane prawa, pełniona funkcja, sytuacja finansowa i mnóstwo innych czynników. Asymetria sił powoduje, że sprawca i ofiara mogą tkwić w swoich rolach przez wiele lat. Jest też tym, co odróżnia przemoc od zachowań agresywnych. Gdy dwie dorosłe osoby albo dzieci pokłócą się, czy nawet naubliżają sobie (zakładając, że dysponują taką samą siłą), ich zachowanie można nazwać agresywnym. Prawdopodobnie obie strony konfliktu odczują ból. Zadają go jednak sobie nawzajem, a zatem mogą się przed nim skutecznie bronić. Z doświadczenia wiemy jednak, że opisywana sytuacja, jeśli zamiast do rozwiązania konfliktu dojdzie do jego eskalacji, trwa dość krótko - do czasu, aż jedna z osób nie zdobędzie znaczącej przewagi. Wtedy zaczyna się przemoc. Silniejszy zaspokaja swoje potrzeby kosztem słabszego.

W relacji dorosły - dziecko przewaga niemal zawsze jest po stronie tego pierwszego. Dorośli są silniejsi fizycznie, przysługuje im więcej praw i dysponują większym doświadczeniem życiowym.
W relacji rodzic - dziecko dochodzi do tego jeszcze kilka istotnych czynników wynikających z dwóch faktów. Pierwszy to prawna możliwość podejmowania przez dorosłego ważnych decyzji za dziecko. Drugi zaś to olbrzymi wpływ interpersonalny rodzica na tworzącą się osobowość młodego człowieka. Asymetrię sił pogłębia dodatkowo powszechna wśród sprawców skłonność do przerzucania odpowiedzialności za swoje zachowanie na ofiarę.
Odwołując się do przytoczonego wyżej przykładu ojca bijącego dziecko, można zamknąć to w słowach: „To twoja wina", „Gdybyś uczył się lepiej, nie musiałbym tego robić", „Gdybyś tylko mnie nie prowokował...", „Gdybyś zrobił to, o co cię proszę". Czasem postawa taka jest świadoma i wyrachowana. Czasem wynika z autentycznej wiary sprawcy w to, że to ono jest winne. Gdy taka sytuacja trwa wystarczająco długo lub powtarza się regularnie, ofiara zaczyna wierzyć, że to ona jest naprawdę winna temu, co ją spotyka. Zwłaszcza, gdy słyszy to z ust rodzica. Przestaje się bronić. „To normalne" - myśli. Zachowania takie mogą zacząć się powtarzać również poza środowiskiem rodzinnym, w sytuacjach konfliktowych, w relacjach z innymi ludźmi. Zmienia się jedynie rola. Ponieważ spostrzeżenia wyniesione z domu mówią, że silniejszy ma zawsze rację i lepiej być bijącym niż bitym. Dziecko, kiedy tylko może, korzysta z tej nauki. Takie zachowanie wywołuje złość u nowo poznanych ludzi: „Z nim można tylko krzykiem", „On jest zawsze tam, gdzie dzieje się coś złego", „Jak jej nie przestawisz, to się nie ruszy". Złość budzi agresję. Agresja prowadzi do przemocy.

 

Doświadczenie człowieka, który dopiero uczy się świata, rozszerza się i zatacza coraz szersze kręgi. Cierpieniu ofiar towarzyszy cierpienie świadków przemocy - oni również są bezradni: „Co zrobić?", „Po czyjej stanąć stronie?". Na wojnie nie ma miejsca dla niezaangażowanych. Między okopami kule lecą z obu kierunków. „Jesteś z nami czy przeciwko nam?" - pytają strony sporu.
W najtrudniejszej sytuacji znajdują się dzieci, których skłóceni rodzice zdają się mówić słowami lub czynami: „W naszej rodzinie nie ma miejsca na odrębne, niezależne poglądy i zachowania. Nie może być zarówno tak, jak i tak. Może być jedynie albo po mojej, albo po jego/jej myśli. Wybieraj". To bardzo smutny wybór, bo koalicja z jedną ze stron oznacza opowiedzenie się przeciwko drugiej. Dla dziecka oznacza to w pewnym sensie rezygnację z części własnej tożsamości.

 

W dłuższej perspektywie cierpią i sami sprawcy. Jeśli poniosą konsekwencje społeczne swoich czynów, cierpią z ich powodu, jeśli nie - za sprawą samotności, strachu czy złości.

 

Ból to kolejny sygnał alarmujący, że mamy do czynienia z przemocą. Co robią ludzie doświadczający bólu? Najczęściej starają się go uniknąć. Jak można tego dokonać? Strategii zaradczych jest tak wiele, jak wiele jest sytuacji i ludzi w nich uczestniczących. Niektóre z nich, głównie z racji nieczytelności dla osób postronnych, nie spełniają swojej funkcji - zapewnienia długotrwałego spokoju i poczucia bezpieczeństwa. Z czasem owe metody mogą również zlewać się z potrzebami, które mają zaspokajać, i niejako je zakrywać (strategia jest jedynie sposobem na osiągnięcie celu, narzędziem, które można zmienić, jeśli nie spełnia swojego zadania - nie jest natomiast celem samym w sobie).

 

Część dzieci wybiera drogę, którą można nazwać znieczuleniem. Ludzie, którzy stosują ten sposób radzenia sobie z sytuacją niemożności uniknięcia przykrego doświadczenia, sprawiają wrażenie żyjących gdzieś obok. Mają często kłopoty z koncentracją uwagi, z przyswojeniem materiału szkolnego. To cena, jaką płacą za to, żeby mniej bolało.

 

Niektóre dzieci bardzo sztywno trzymają się ustalonych ról również w życiu szkolnym. Najczęściej są to role kozła ofiarnego („to wszystko przez niego") i niewidzialnego dziecka („jakby go nie było") - znane z licznych typologii człowieka wychowującego się w rodzinie przeżywającej trudności w zapewnianiu swoimi członkom warunków do zaspokajania ważnych potrzeb (w tym rozwojowych). Role te proponują proste, „bezpieczne", łatwo powtarzalne schematy reagowania w sytuacjach trudnych. W dużym uproszczeniu można je porównać do zaobserwowanych - także w domu - ról ofiary i sprawcy. Dziecko skupia się na sile jako ważnym czynniku kształtującym relacje z innymi i z samym sobą. Takie zachowanie często jest źródłem kłopotów w kontaktach z ludźmi i wywołuje u niego reakcje destrukcyjne oraz autodestrukcyjne.

 

Niektóre dzieci, szczególnie młodsze, cierpią na niewytłumaczalne z medycznego punktu widzenia dolegliwości natury psychosomatycznej, takie jak bóle brzucha, głowy i pleców czy moczenia. Rozumieć je można między innymi jako najskuteczniejsze dopuszczalne w rodzinie sposoby wyrażania emocji. Redukują one nagromadzone w ciele napięcia powstałe w wyniku nierealnych, często sprzecznych oczekiwań rodziców lub dziecka wobec siebie. Czasem dzięki tego rodzaju zachowaniom dziecko zyskuje poczucie, że znaczy w rodzinie więcej niż w rzeczywistości.

 

Gdy dziecko jest ofiarą przemocy seksualnej, może zachowywać się w sposób nieadekwatny do swojego wieku rozwojowego. Bywa pobudzone seksualnie, czasem odtwarza sceny, których było świadkiem lub uczestnikiem. Odgrywanie takich sytuacji jest dla niego jednym ze sposobów zrozumienia, przyswojenia i uporządkowania w świadomości tego, co się stało. Często również ma na celu sprawdzenie, co czują inni, gdy spotyka ich podobne doświadczenie.

 

Marcin Koczyk

 

PRZEMOC RÓWIEŚNICZA


 

 

Wiele osób zajmujących się przeciwdziałaniem przemocy w rodzinie, z dużą ostrożnością odnosi się do zjawiska „przemocy rówieśniczej". Stoi za tym przekonanie, że dzieci są „lustrem dorosłych" i jeśli wśród rówieśników pojawia się dużo zachowań agresywnych, powinno to być sygnałem dla wychowawców do przeanalizowania zachowań dorosłych z najbliższego otoczenia dzieci. Zakłada się też, że dzieci mają równe prawa i możliwości w tych samych kategoriach wiekowych (a wtedy można mówić o „rówieśnikach").

 

 

Biorąc pod uwagę kryteria diagnostyczne, zawarte w przyjętej definicji przemocy, warto z wielką uwagą traktować sytuacje zachowań agresywnych pomiędzy rówieśnikami, gdy:

 

 

  • jedno z dzieci jest wyraźnie większe i silniejsze fizycznie;
  • jest różnica wieku pomiędzy dziećmi przekraczająca 3 lata;
  • jedno z dzieci ma zdecydowanie lepszą pozycję społeczną i cieszy się uznaniem grupy;
  • jedno z dzieci działa w grupie, podczas, gdy drugie zdane jest wyłącznie na własne siły;
  • jedno z dzieci przewyższa drugie pod względem możliwości intelektualnych, umysłowych, emocjonalnych.

 

Przewaga po stronie jednego z dzieci może powodować, że będziemy mieli do czynienia z przemocą, oczywiście przy jednoczesnym spełnieniu także pozostałych warunków diagnostycznych. Może odbywać się ona w obrębie rodziny, wśród rodzeństwa, dalszych krewnych, ale także w innych miejscach, gdzie przebywają dzieci: placówkach wychowawczych, szkołach.

 

Postępowanie w takich przypadkach, wymaga od dorosłych szczególnej uwagi na stosowanie metod przeciwdziałających pozbawionych przemocy. Pozostaje bowiem faktem bezspornym, że dzieci właśnie od dorosłych uczą się sposobów wywierania wpływu i rozwiązywania trudnych sytuacji interpersonalnych. Szybciej, trwalej i skuteczniej uczą się też na podstawie tzw. „modelowania", czyli obserwacji realnych zachowań dorosłych, a nie wygłaszanych deklaracji i postulatów.

 

 

WYBRANE MITY, STEREOTYPY I PRZEKONANIA NA TEMAT PRZEMOCY WOBEC DZIECI


  • Dzieci mają być grzeczne i podporządkowane starszym: „dzieci i ryby głosu nie mają", „dobre dziecko, to dziecko spokojne i grzeczne", „nie wydziwiaj, nie podskakuj, siedź na pupie i przytakuj", „co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie", itp.;

Choć w ostatnich latach coraz więcej i częściej mówi się o prawach dzieci, to wiele jest przekonań i stereotypów, które sprzyjają przemocy wobec nich. Jednym z nich jest wzór tzw.: „dobrego dziecka", które ma być posłuszne, grzeczne, ciche, podporządkowane, najlepiej „nieobecne". Każdy, kto choć trochę zetknął się z psychologią dziecka od razu zorientuje się, jak bardzo te oczekiwania nie pasują do dynamiki rozwoju człowieka. Dorośli dążący do opisanego wzoru, niezależnie od własnych przekonań i intencji, będą działali wbrew żywotnym interesom dziecka. Dziecko do prawidłowego rozwoju potrzebuje aktywności, próbowania, doświadczania, ruchu, różnorodności. Potrzebuje dorosłych, którzy będą mu towarzyszyli w poznawaniu i wyjaśnianiu „świata". Musi więc być absorbujące, ciekawskie, poszukujące informacji i materiału do nauki, a to często wymaga uwagi, czasu i zrozumienia dorosłych.

 

Warto wziąć pod uwagę też fakt, że jednym ze skutków wychowania grzecznego i podporządkowanego starszym dziecka może być, że nie będzie potrafiło ono powiedzieć „nie" i ochronić się przed krzywdzeniem znanego sobie lub obcego dorosłego. Dodatkową kwestią, związaną z przetoczonymi powyżej mitami, jest rozumienie roli, i znaczenia autorytetu dorosłego w oczach dziecka. Wiele osób uważa, że prawdziwy autorytet powinien być oparty na strachu. Taki autorytet zawsze ma rację, wszystko wie, nigdy się nie myli, nie popełnia błędów i nie musi w związku z tym nigdy mówić „przepraszam". Najlepiej, jeśli nie okazuje uczuć (a zwłaszcza słabości), jest odległy, surowy, chłodny. Z autorytetem się nie dyskutuje. Opisane wyobrażenie o „prawdziwym" autorytecie może stanowić pożywkę dla rozwinięcia się relacji przemocowej pomiędzy dorosłym - sprawcą i dzieckiem - ofiarą. Pamiętajmy, że zazwyczaj osoby stosujące przemoc mają dobre intencje.
To, co ważne w sposobie wywierania wpływu bez przemocy, to uwaga na prawa i potrzeby drugiej osoby - liczenie się z nimi i branie pod uwagę w działaniu - niezależnie od wieku tej osoby. Przy okazji, podczas warsztatów umiejętności wychowawczych, od lat realizowanych przez członków naszego Stowarzyszenia, dorośli definiują zapamiętany z dzieciństwa obraz prawdziwych autorytetów za pomocą następujących określeń: „ciepły, życzliwy, wyrozumiały, rozumiejący, dostępny, potrafiący przyznać się do błędu i powiedzieć - przepraszam, przewidywalny, jasny i zrozumiały, posiadający wiedzę, otwarty, ciekawy i lubiący ludzi, dzieci, itp."

 

  • Bicie jest skuteczną metodą wychowawczą: „mnie ojciec bił i wyrosłem na porządnego człowieka", „przez tyłek po rozum do głowy"," tyłek nie szklanka- nie stłucze się", itp.;

Przytoczone poglądy są pozostałością po tzw. „czarnej pedagogice", powszechnej w I połowie XX wieku. Choć minęło już wiele lat i jesteśmy w XXI wieku, wiele osób nadal podziela to przekonanie. Jest to sprzeczne z nowoczesną wiedzą psychologiczną, która potwierdza, że w wychowaniu skuteczniejszymi formami oddziaływań są: rozmowa, wyjaśnianie, tłumaczenie, dialog, cierpliwość, zrozumienie, jasne i wyraźne precyzowanie oczekiwań, nazywanie potrzeb, itp. Najważniejszą sprawą jest jednak przyjęcie, że obie strony - dorosły i dziecko mają dobre intencje, są w stanie porozumiewać się ze sobą i razem wypracowywać najlepsze w danej sytuacji rozwiązania. Ważne jest też pamiętanie, że wychowanie wymaga wiele wysiłku, pracy i kompetencji od dorosłych, którzy niejednokrotnie muszą stawiać czoła trudnym i skomplikowanym sytuacjom. Kiedyś Gordon, autor koncepcji „wychowywania bez porażek", wygłosił postulat, by zamiast krytykować błędy rodziców, uczyć ich odpowiedzialnego wychowywania. W praktyce rodzicielskiej, wychowanie bez klapsa i bez stosowania przemocy, okazuje się niejednokrotnie wielkim wyzwaniem. Jest jednak możliwe i pojawia się na ten temat coraz więcej wiedzy, publikacji i wskazówek (jak choćby w książkach wspomnianego Gordona).

Wanda Paszkiewicz, Anna Wiechcińska